← Wyposażenie Centrum Dziecięcego w Kithatu (Kenia) Interwencyjne dożywianie w Gatarze (Burundi) → Budowa przychodni w Befasy (Madagaskar) Posted on poniedziałek, 14 maja, 2018 by WojMal Gdy lekarz jest za daleko W strugach tropikalnej ulewy do misji przybiegł młody mężczyzna. Christine, jego ciężarna żona od kilku już dni źle się czuła, a teraz ból i gorączka stały się nie do wytrzymania. Wraz z ratownikiem medycznym, stacjonującym w misji, ruszyli w drogę do chorej. 40 godzin w błocie Co kilkaset metrów samochód zakopywał się w błocie. W ruch szły szpadle i łopaty. Brodząc po kolana w podmokłym gruncie, mężczyźni mozolnie odkopywali samochód. Miejscami trzeba było wyrąbywać utrudniające przejazd drzewa i przekopywać ponadmetrowe skarpy. Wiedzieli, że dla ciężarnej każda minuta jest na wagę złota. Przejechanie kilkudziesięciu kilometrów zajęło im prawie 40 godzin. Młoda kobieta, mimo wycieńczenia, przeżyła. Jej dziecka nie udało się uratować. Gdyby tylko rodzina miała dostęp do przychodni, ta dramatyczna sytuacja nie miałaby miejsca. Madagaskar Madagaskar jest jednym z dziesięciu najbiedniejszych krajów świata. W skrajnej biedzie żyje ponad 75 proc. Malgaszów. 75 proc. ludzi w skrajnej biedzie 45 lat to średnia długość życia Tam gdzie nie ma mostów W miejscowości Befasy mieszka około 800 osób, a sąsiednie wioski mają kolejne kilkaset mieszkańców. Lokalna ludność rzadko może liczyć na pomoc medyczną. Najbliższy szpital znajduje się 50 km stąd, jednak staje się niedostępny, kiedy od grudnia do maja w rzece Kabatomena przybiera woda. A mostów nie ma. W okolicy był kiedyś ratownik medyczny. Jacek Jarosz, wolontariusz z Polski pracował na Madagaskarze kilka miesięcy. Prowizoryczny punkt medyczny odwiedzało miesięcznie ponad 600 osób! Na Madagaskarze łatwiej zetknąć się z czarami i klątwami niż z lekarstwami i medycyną. A najczęściej spotyka się skrajną biedę. Pierwszy transport leków do wioski Taśma klejąca zamiast plastra Była to mała, jednoizbowa chata z trawy i patyków oraz z dachem krytym strzechą. Pacjentom za łóżko służyć musiał kawałek koca, a za salę chorych kawałek ziemi w cieniu mangowca. Zamiast plastra trzeba było używać taśmy klejącej, a stojak na kroplówki zastąpić kawałkiem gałęzi. Nikt jednak nie narzekał. To była pierwsza pomoc medyczna dostępna w okolicy. „Któregoś dnia przyszło siedem osób z odległej o 15 km wioski. Uskarżali się na problemy żołądkowo- jelitowe. Okazało się, że jeszcze nigdy nie zetknęli się z mydłem” – opowiada Jacek. I dodaje: „Na dziesięć najczęstszych przyczyn śmierci co najmniej sześć jest ściśle związanych z brakiem podstawowej opieki medycznej”. Szaman zabrał zdrowie Gdy do szpitala nie da się dojechać, chorzy mogą zwrócić się tylko do szamanów. Ci odprawiają rytuały i zaklęcia. Niestety, oferują także groźne w skutkach „terapie”. Każdego popołudnia w wiosce na spacer wychodzi niepozorny mężczyzna. Pokonuje kilkaset metrów piaszczystą drogą i zawraca do swojej chatki. Towarzyszy mu dziewczynka. Ściska dłoń mężczyzny i cicho opowiada, co widzi dookoła. Jest przewodnikiem swojego niewidomego ojca. Pascal nie jest niewidomy od urodzenia. Kilka lat temu zachorował na zapalenie spojówek. Proste zakażenie, które przy odpowiedniej kuracji mogłoby ustąpić, szaman potraktował maścią o fatalnym działaniu. Mężczyzna, który przyszedł do szamana z błahym problemem, wyszedł niepełnosprawny. Przez brak dostępu do opieki medycznej stracił wzrok, a wraz z nim szansę na normalne życie. Jacek Jarosz, wolontariusz: Przyjechałem do Bernadette, która miała wysoką gorączkę i była odwodniona. Jej rodzice są bardzo ubodzy. Mieszkają w małej chatce, w której obok maty do spania stoi klatka z kurami. Było tam ciemno, duszno i ciasno, więc zdecydowałem, by położyć dziewczynkę obok chaty. Na ziemi rozłożyliśmy matę i koc, a kroplówkę przymocowaliśmy przy glinianej ścianie. Przez kilka godzin nad pacjentką czuwała rodzina, a stan chorej powoli się poprawiał. Prawdziwa przychodnia. Murowana! Po wyjeździe wolontariusza setki ludzi zostało pozbawionych pomocy medycznej. Dlatego w Befasy chcemy wraz z Redemptoris Missio wybudować „Chatę Medyka”. Będzie to niewielka, murowana przychodnia z dostępem do prądu i wody, w której stale będzie można uzyskać pomoc medyczną. Ośrodek zdrowia ma stać na terenie misji Oblatów Maryi Niepokalanej. Po zakończeniu prac budowlanych praktykę medyczną rozpocznie lokalna kadra. Przynajmniej jeden wykształcony Malgasz będzie stałym pracownikiem przychodni zdrowia. Będzie wspierany przez specjalistów-wolontariuszy z Polski. Ile to kosztuje? Koszt prac konstrukcyjnych, murarskich i dekarskich – 46 987 zł stetoskop – 75 zł nożyczki do pępowiny – 20 zł Wpłać jeszcze dzisiaj dar serca na budowę przychodni w Befasy na Madagaskarze Możesz przekazać środki przelewem, kartą kredytową lub dokonując tradycyjnej wpłaty na poczcie. Rozliczenia transakcji kartą kredytową i e‑przelewem przeprowadzane są za pośrednictwem Dotpay.pl. Polska Fundacja dla Afryki ul. Krowoderska 24/3 31–142 Kraków Rachunek bankowy w złotych (PLN): Bank Pekao SA 52 1240 4533 1111 0010 4502 9775 Rachunek bankowy w euro (EUR): Bank Pekao SA 65 1240 4533 1978 0010 6501 4557 IBAN: PL 52 1240 4533 1111 0010 4502 9775 SWIFT (BIC): PKOPPLPW Rachunki bankowe pomocnicze: 42 1240 4533 1111 0010 6089 5760 08 1240 4533 1111 0010 6089 5887 83 1240 4533 1111 0010 6130 1549 06 1240 4533 1111 0010 5971 3008 Darowizna na rzecz Polskiej Fundacji dla Afryki Kwota: PLN Tradycyjny blankiet do wpłaty na poczcie. Dane osobowe są chronione zgodnie z Ustawą z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych (tekst jednolity Dz. U. z 2002 r. Nr 101 poz. 926, ze zm.) w sposób uniemożliwiający dostęp do nich osób trzecich. Posted in 2018 Bookmark the permalink